Ostatnio mocno doświadczam prawdy, że uwielbienie Boga nie tyle daje nam doświadczyć nieba (co oczywiście się dzieje, kiedy spotykamy się z Najwyższym) ile sprowadza rzeczywistość nieba na ziemię, zmieniając wszystko wokół. Czasem niektórzy twierdzą, że ludzie, którzy mocno szukają Bożej obecności to takie chodzące "odloty", które nie potrafią żyć tu i teraz i poszukiwaniem duchowości próbują uciec od świata w którym nie potrafią żyć i zapewne i takie przypadki się zdarzają. Ja myślę jednak, że właśnie im więcej zanurzamy się w Ducha Świętego w modlitwie i uwielbieniu, tym mocniej i bardziej twardo stąpamy po ziemi. Wtedy właśnie przestajemy uciekać, znika strach przed codziennością i sam Bóg prowadzi nas tak, by nasze życie było żywym świadectwem Jego działania, świętości i miłości, w naszych pracach, rodzinach, domach.
a.